Grajewskie spotkania z historią - zaproszenie
2012-10-15 13:54:26
Grajewska Izba Historyczna serdecznie zaprasza na kolejne spotkanie z cyklu Grajewskie spotkania z historią, która rozpocznie się w siedzibie GIH (ul. Ełcka 30) dnia 20 października o godz. 11:00.
W programie spotkania:
- spotkanie z reżyserem Piotrem Borowskim
- projekcja filmu “Koniec Pieśni”
„Koniec Pieśni” Piotra Borowskiego
Film Piotra Borowskiego „Koniec pieśni” jest dziełem niezwykłym i wstrząsającym. Ukazuje śmierć pewnej warstwy kultury. Kilkadziesiąt lat temu w domach na Białostocczyźnie rozbrzmiewały pieśni – teraz już się w nich właściwie nie śpiewa. Najdziwniejsze jest to, że odejście pieśni dokonało się mimochodem, niedostrzeżone przez samych mieszkańców. Film pokazuje, jak reagują na nie ci, od których pieśni odeszły.
Niespełna trzydzieści lat temu czwórka osób związanych z „Gardzienicami” – Piotr Borowski, Sergio Hernández, Elżbieta Majewska i Wanda Wróbel – wyruszyło na Wyprawę Zimową (4 grudnia 1980 – 13 lutego 1981), chodząc od wsi do wsi, prezentując przygotowany specjalnie na tę drogę spektakl „Już odchodzimy”. Wieczorami odbywały się Zgromadzenia, na które przychodzili mieszkańcy wsi. Borowski, nagrywając pieśni na magnetofon, dokumentował te spotkania. Kasety z Wyprawy Zimowej leżały przez lata bezużyteczne. Borowski postanowił je w końcu oczyścić, przegrać na płyty CD i oddać „właścicielom”. Jednak większość z ówczesnych wykonawców już nie żyła, wobec tego Borowski starał się dotrzeć do ich dzieci, wnuków. Oddając pierwsze płyty, słuchając nagrań wspólnie z rodzinami śpiewających, przeżył wstrząs. Wtedy postanowił zrobić ten film.
Już pierwsze ujęcie pokazuje, jak głęboki musiał być to wstrząs. Widzimy twarz mężczyzny. Słychać odtwarzaną pieśń. Mężczyzna jest silny, krzepki, wygląda na nieskorego do wzruszeń. I nagle, jakby został ugodzony, po jego surowej twarzy zaczynają płynąć łzy. Dziwny to stan – nie rozpacz, nie ból, ale wzruszenie. To coś porażająco prostego, szczerego, nad czym nie sposób przejść do porządku.
„Dziś już nic tu nie ma” – mówili kolejni bohaterowie filmu. I to „nic” dotyczyło nie tylko pieśni. W ciągu trzech dekad zniknął ogromny obszar kultury normującej życie społeczne wsi na Białostocczyźnie. Dziś nikt już nie śpiewa – a bogactwo pieśni, nagranych nie tak dawno przecież, było nieprzebrane. Borowski poprzez twarze ludzi pokazał, jak mocno boli uświadomienie sobie takiej straty. Jest i drugi aspekt, osobisty. Te pieśni śpiewane były przecież przez bliskie słuchającym osoby, których już nie ma. Być może to jedyne zachowane nagrania głosu matki, żony...
(Tadeusz Kornaś, “Didaskalia” nr 83. luty 2008)
Błędnie przepisany kod, przepisz powyższy kod wspak.
Komentarz został wysłany poprawnie i czeka na akceptację