Spotkanie autorskie z Marzeną Filipczak
2013-05-31 13:14:53
Spotkanie Pisarki z uczniami wszystkich szkół gimnazjalnych
zorganizował Oddział Dla Dzieci Miejskiej Biblioteki Publicznej w Grajewie. Odbędzie się ono w sali kina MDK w dniu 6 czerwca (czwartek) o godzinie 9:30
Marzena Filipczak zdradza jak podróżować Jeździła po Indiach, Wietnamie, Malezji. Okradli ją, zachorowała, pogryzły ją małpy. Przekonała się, że poradzi sobie wszędzie Jeżeli pójdę na kurs scenariuszowy, to napiszę o niej. Wierzę, że opowieść o Marzenie Filipczak pobije swoim urokiem słynne ''Jedz, módl się, kochaj''. Mimo że u Marzeny w rolach pierwszoplanowych nie ma ani Boga, ani romansu.
Naturalną reakcją zmieniającej swoje życie kierowniczki byłby tygodniowy wyjazd do spa, żeby się pozbierać, i bombardowanie konkurencyjnych firm swoim CV. Ale wtedy nie byłoby o czym pisać. Nienaturalną reakcją Marzeny było wyjęcie z banku oszczędności, spakowanie plecaka i wyruszenie w samotną podróż po Azji. Decyzja odważna, zważywszy, że na miejscu czekała obciążona hipoteka.
- Do wyjazdów potrzebne są pieniądze i czas. Ale łatwiej jest wyjeżdżać, nie mając pieniędzy. Jak pomyślę, ile wydawałam na podróże w czasach korporacyjnych... Weekend w Bolonii kosztował mnie tyle, ile teraz dwa tygodnie na Bałkanach. I nie jest tak, że wszystkiego sobie odmawiam. Wystarczy wiedzieć, co trzeba, a czego nie trzeba kupić - przekonuje Marzena. Niekoniecznie trzeba kupować śledzie do namiotu, można je zastąpić ołówkami. W Skandynawii wolno rozbijać się wszędzie. - Niegrzecznie jest tylko rozbić się na parkingu - uzupełnia podróżniczka. Nie ma natomiast przeciwwskazań, by nocować na terenie lotniska.
Nie ma oczywistego happy endu, bo jednak to życie. Z Azji Marzena wróciła w październiku 2009 roku: - Wylądowałam w zupełnie innej Polsce niż ta, z której wyjechałam. Trafiłam w środek chaosu spowodowanego wybuchem kryzysu. Tam były zamachy, tu - kompletny brak pracy.
Żeby nie zwariować, patrząc na znikające oszczędności, zaczęła pisać książkę o swojej podróży. Sprzedała się bardzo dobrze, choć nie na tyle dobrze, by tylko z tego żyć. Marzena utrzymuje się więc z pisania artykułów do różnych gazet, i to nie podróżniczych. Nie rozumie kampanii przeciwko umowom śmieciowym: - Nie pracuję na etacie i nie mam nic przeciwko temu. Nie uważam swoich umów za śmieciowe.
Obie książki Marzeny Filipczak wydało malutkie wydawnictwo Poradnia K,
Błędnie przepisany kod, przepisz powyższy kod wspak.
Komentarz został wysłany poprawnie i czeka na akceptację